Wstęp - bo od czegoś trzeba zacząć.

A najlepiej zaczynać od początku. Czas najwyższy popełnić swój pierwszy grafomański wpis na blogu a nie ukrywam, że lepiej czuję się ZA kamerą niż przed pustą kartką papieru (czy tam klawiaturą). No ale spróbujmy, zobaczymy na ile wystarczy mi samozaparcia. Nie składam żadnych deklaracji, że będę pisał regularnie, że raz w tygodniu, że ileś w miesiącu. Nie. W ten sposób można łatwo wyjść na durnia przed sobą i swoimi czytelnikami. A komu to potrzebne? No właśnie.
Aaa co ważne. Mocno prawdopodobnym jest, że na tym blogu czasem pojawi się jakieś ostre słowo a nawet bluzg. Bo czemu nie?

Kolejne zawody - kolejna wideorelacja

Jeśli dobrze liczę to już szósta relacja wideo z zawodów drwali. Ty drogi widzu i czytelniku zawsze widzisz efekt końcowy - w tym wypadku chodzi dokładnie o ten:



Dwa dni biegania z kamerą i to jest akurat ten najprzyjemniejszy etap mojej pracy. Potem nadchodzi czas na przeglądanie i sortowanie niezliczonej ilości materiałów. No dobra, zliczonej. Na takim wydarzeniu nagrywam około 100GB samych filmów, zdjęcia to osobna kwestia. Jeżeli ta liczba gigabajtów nic Ci nie mówi to ja dopowiem, że jest to dość dużo.

No i podczas tego przeglądania pojawia się koncepcja na film. Albo się nie pojawia, tu akurat różnie z tym bywa. Generalnie lepiej jest, żeby jednak się pojawiła bo w innym wypadku cały proces się opóźnia, organizatorzy i uczestnicy są zniecirpliwieni a złośliwi robią sobie podśmiechujki w komentarzach, że trzeba czekać pół roku na relację z jakiegoś wydarzenia.

Potem już jest z górki. Wystarczy napisać scenariusz, nagrać lektora, znaleźć odpowiednią muzykę, zmontować film, zrobić poprawki, dopieścić szczegóły, zaprojektować miniaturkę i przygotować posty na media społecznościowe.

Całość zajmuje czasem 10 godzin a czasem muszę sobie to rozłożyć na kilka dni. Zależy to od weny i wolnego czasu. 
Może i mógłbym zlecić komuś montaż filmu jednak takie pójście na łatwiznę nie jest w moim stylu. 


Tak wygląda film w programie do montażu. Każdy kafelek to osobne ujęcie a zwróć uwagę, że na screenie widać tylko 4 minuty filmu:




Czas na efekty


Jak widzisz pracy jest dużo a mnie zawsze cieszy kiedy film się poniesie po sieci i mogę poczytać komentarze na przykład o takiej treści:

"Nic nowego nie powiem... kawał dobrej roboty! Stałeś się nieodłączną częścią zawodów drwali, a Twoje relacje to coś na co czekają wszyscy po każdych zmaganiach. Gratulacje!"


Negatywne komentarze zdarzają się rzadko bo jakimś cudem gromadzę wokół siebie publikę, która ma poukładane w głowie i internetu nie traktuje jako miejsca do odreagowywania swoich życiowych niepowodzeń. Patrząc na komentarze w innych zakątkach internetów jeszcze bardziej doceniam moich widzów.

Dlatego DROGI WIDZU, CZYTELNIKU – dziękuję.
Dziękuję za Twoją aktywność, dziękuję za to, że jesteś w stanie poświęcić dla mnie minutę swojego cennego czasu i napiszesz komentarz, zostawisz reakcje pod moimi postami lub podeślesz link znajomemu.
Niestety ale dla większości oglądających kliknięcie choćby polubienia to zbyt duży wysiłek.
I tu dziś stawiam kropkę ale do tematu wrócę.

Nie zamierzam nigdzie udostępniać tego wpisu, jestem ciekaw czy ktokolwiek go przeczyta sam z siebie. A pierwsza osoba, która to zrobi niech czym prędzej napisze do mnie wiadomość na okiemzula@gmail.com
Po co? Zobaczysz ;)